Nowości na jesień od Catrice | przegląd | GlamDiva

/
6 Comments
Jesień stawia coraz śmielsze kroki, zatem przyszedł czas na odświeżoną ofertę kosmetyków Catrice. Firma zadbała o każdy sektor swojego repertuaru, proponując nowości do twarzy, do oczu, do brwi oraz do ust. Paczka od Catrice przybyła do mnie wczoraj, zatem nie zdążyłam się dogłębnie zaznajomić z jej zawartością, natomiast jestem w stanie przedstawić Wam pierwsze wrażenie odnośnie każdego z nich. Pokażę Wam, czym warto zainteresować się w sklepie, a co lepiej z mojego punktu widzenia sobie odpuścić.

PODKŁAD EVEN SKIN TONE BEAUTIFYING FOUNDATION (EVEN VANILLA)
Z opisu producenta wynika, że to podkład o właściwościach niemalże... magicznych! Nie dość, że ma wyrównywać kolor cery, to jeszcze ma zakrywać wszelkie niedoskonałości, trzymać matowe wykończenie i... ROZJAŚNIAĆ PRZEBARWIENIA! Brzmi trochę nieprawdopodobnie, bo powiedzmy sobie szczerze - kosmetyki kolorowe mają upiększać, jednocześnie nie szkodząc, lecz współgrając ze skórą. A stricte do pielęgnacji to mamy kremy, maseczki, sera, itd. Żeby sprawdzić prawdziwość obietnic producenta o redukcji przebarwień, należy używać tego podkładu osiem tygodni. Dlatego nie wiem, ile w nich prawdy, ale sprawdziłam inne jego właściwości. Charakteryzuje się zagęszczoną konsystencją (jak to mają w zwyczaju fluidy od Catrice), ale jest w niej coś delikatnego, masełkowatego. Ładnie się rozprowadza, subtelnie rozświetla skórę. Podoba mi się wykończenie, jakie pozostawia. Kryje całkiem dobrze, a wystarczy jedna pompka do pokrycia twarzy. Na pochwałę zasługuje też kolor - koniecznie zwróćcie uwagę na 010 Even Vanilla, który jest jasny i w ciepłej tonacji.

RÓŻ MULTI MATT BLUSH (Love, Rosie!)
Zauważyłam, że praktycznie co sezon Catrice wypuszcza nowe róże do policzków. Na wiosnę lansowali te rozświetlające, dodające świeżości, natomiast na chłodniejsze miesiące proponują całkowicie matowe. Tym razem do czynienia mamy z mozaiką róży. Na jedno opakowanie składa się cztery odcienie, które teoretycznie można nakładać oddzielnie lub dowolnie mieszać, ale w praktyce najlepiej i najszybciej będzie chyba mieszać wszystkie kolory razem. Taki urok mozaik. Pigmentacja całkiem przyzwoita, kolor dość delikatny - sprawdzi się z powodzeniem u bladolicych. Bardzo przyjemna konsystencja, niezwykle aksamitna. Zadbano też o detal wizualny, podoba mi się wzór wytłoczony na powierzchni kosmetyku.

PISAK DO BRWI BROW DEFINER LONGLASTING (Brow'diy Presents...)
Oprócz kredek, farbek i cieni do podkreślania brwi na rynku możemy dostać specjalne pisaki. Taki flamaster najlepiej sprawdzi się do dorysowywania brakujących włosków w łuku, co będzie wyglądać subtelnie i naturalnie. Na jesień oferta Catrice poszerzyła się o nowy odcień Brow Definer Longlasting. Cieniutka końcówka pozwala na precyzyjne malowanie. Trochę obawiam się, że ten pisak podzieli los eyelinerów w mazaku, których końcówka szybko mięknie i przestaje być precyzyjna. Odporny na rozmazywanie. Dla mnie mógłby być dwa razy ciemniejszy, ale z tego co widzę na stronie, dostępny jest w sklepach głęboki odcień brązu.

CIENIE ABSOLUTE EYE COLOUR (Popeye's Daily Dose, Gold Out!)
Pojedyncze cienie Catrice to bardzo "ruchomy" element ich oferty. Co sezon niektóre kolory są wycofywane i zostają zastąpione nowymi odcieniami - zgodnymi z aktualnymi trendami, panującą porą roku, itd. W mojej paczce znalazły się dwa Absolute Eye Colour. Gold Out! to kolejne złoto w mojej kolekcji, ale tych nigdy dość. :-) Natomiast bardzo interesujący jest matowy Popeye's Daily Dose. Ciężko mi zdefiniować ten kolor - trochę mu brakuje do khaki i trochę mu brakuje do typowego turkusu. Natomiast wiem, że to z takich kolorów, które będą świetnie się komponować w wielu makijażach, a nie są następnym brązem czy szarością.

PALETKA CIENI CHOCOLATE NUDES EYESHADOW PALETTE
Na jesień Catrice wypuszcza kolejną paletkę składającą się z sześciu kolorów. Znamy już Absolute Matt, Absolute Nude, a Absolute Rose pokazywałam i robiłam tutorial makijażu w filmie z prezentacją wiosennych nowości firmy. Tym razem, jak sama nazwa wskazuje, na sklepowe półki trafia zestaw cieni w tonacji czekolady. Znacznie bardziej spodobała mi się, niż różowa poprzedniczka. Pierwszy plus za różnorodność wykończeń - znalazło się miejsce dla satyny, matu i perły. Wszystko co najpotrzebniejsze w jednym miejscu (tzw. cień transferowy, ciemny mat do przyciemnienia zewnętrznego kącika, cielisty mat np. pod łuk brwiowy, perłowy beż do wewnętrznego kącika, itd.). Drugi plus - każdy cień wygląda inaczej. Trzeci plus - dobra pigmentacja! Po przeciętnej według mnie Absolute Rose pojawiło się coś, na co naprawdę warto zwrócić uwagę! Dobra dla wszystkich i na wszystko.

PALETKA CIENI DELUXE TRIO EYESHADOW (Rose Vintouch)
Pozostajemy jeszcze w temacie cieni do powiek, bo nadszedł czas na omówienie totalnej nowości. W szafach Catrice możecie teraz znaleźć paletki potrójnych cieni wypiekanych. Nie każdy jest zwolennikiem takiego typu cienia do powiek, natomiast ja należę do osób, które widzą w nich potencjał. Te dają naprawdę intensywny kolor, a jeszcze więcej dobrego można z nich wyciągnąć stosując na mokro (zachowują wtedy piękne drobinki, którymi są naładowane - zwłaszcza środkowy fiolet ze złotym połyskiem). Raczej dla osób, które mają chęci na zabawę z makijażem. :-)

BALSAM DO UST PURE BRILLIANTS COLOUR LIP BALM (Sparkle Sparkle Little Star)
Ta gruba kredka o holograficznym designie skrywa w sobie balsam do ust. Niestety, nie mam nic dobrego do powiedzenia na jego temat. To takie półprzezroczyste mazidło, które posiada w sobie miliony drobinek. Efekt identyczny jak z błyszczyków jako dodatków do gazet dla nastolatek sprzed lat. Zresztą pachnie i smakuje tak samo. Absolutnie nie warto.

SZMINKA ULTIMATE STAY (All That She Wants)
Catrice najbardziej kojarzę z jednego designu opakowań, które różniło się kolorem w zależności od serii, dlatego szminkę w formie wąskiego, minimalistycznego sztyftu postrzegam jako coś nowego. Trafił do mnie typowo jesienny, bordowy brąz (natomiast pełna gama to dwanaście odcieni). Kremowa konsystencja rozprowadza się jak marzenie. Wykończenie określiłabym jako satynę. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz - znam zapach szminek Golden Rose, które mam wrażenie, że próbują naśladować zapach szminek z MAC. Kilka dni temu macałam nowe szminki Pierre Rene. Dziś testuję Ultimate Stay od Catrice. I ciągle przeżywam zapachowe deja vu. Dlaczego wszystkie firmy chcą, by ich szminki pachniały tak samo?

PŁYNNA POMADKA SHINE APPEAL (What-A-Melon, Marry Berry, Better Make A Mauve)
Na półkach z kosmetykami Catrice debiutuje seria pomadek w płynie Shine Appeal. Po ostatnim szale na matowe usta, te pomadki wychodzą naprzeciw oczekiwaniom entuzjastek mocnego błysku. Na szczęście błysku bez drobinek, tylko efektu mokrych ust. To kolejny wyjątkowy produkt. Nie zawodzą mocne kolory, ani te delikatne. Można dokładać warstwy (możliwość stopniowania efektu), ale już pierwsza daje naprawdę fajne krycie. Zagęszczona konsystencja nie skleja ust. Na pewno to trwały kosmetyk jak na błyszczydło. Według mnie już na starcie lepszy pod względem krycia i koloru na ustach od L'Oreal Rouge Shine Caresse. I jakie piękne, eleganckie opakowanie, które naprawdę cieszy moje oko. Czuję, że naprawdę się polubimy.

Bardzo mnie cieszy kierunek, w który podążają firmy drogeryjne. Catrice właśnie należy do moich ulubieńców, ponieważ za stosunkowo niewielką cenę otrzymujemy zwykle dobrej jakości kosmetyki, a także duży wybór kolorów, wykończeń, formuł, itd. To niewątpliwie marka, którą cenię za nieustanny rozwój i reakcję na panujące trendy w makijażu. Nowa kolekcja na pewno będzie pokazywana w akcji w moich makijażach, dlatego koniecznie śledźcie moje social media, by mieć okazję coś podejrzeć i zainspirować się.



You may also like

6 komentarzy: