Ostatni spadek ilości publikacji  na blogu zaczął poważnie mi uwierać. :-) Niestety, mój czas od kilku tygodni został tak ograniczony, że nawet nie byłam w stanie napisać Wam paru słów z okazji pierwszej rocznicy istnienia GlamDiva.pl. A roczek wybił mojemu "dziecku" dokładnie dwudziestego pierwszego lutego. Jakkolwiek postawiłam sobie za punkt honoru, by jak najszybciej stworzyć dla Was nowy makeup i przy okazji podziękować Wam za te ponad 365 dni wspaniałej przygody. Zabrzmiało może jak pożegnanie, ale spokojnie - ja czuję, że to dopiero początek. :-)

Jeszcze rok temu nie sądziłam, że tak potoczy się moje "wizażowe" życie. Raczej eksperymentalnie pochodziłam do tematu bloga, na zasadzie chwilowej przygody. Posiadałam znikomy (w porównaniu z obecnym) zasób kosmetyczny - ot, jedna słynna sephorowska paleta i suma sumarum to by było na tyle. Teraz ogólnie patrząc na to, co tworzyłam na początku, chwyta mnie ogromne zażenowanie. :-) Marność umiejętności zarówno fotograficznych, jak i wizażowych (choć w obu kwestiach do mistrzostwa jeszcze mi daleko ^^). Gdy na te makijaże patrzę, mam ochotę je natychmiast pousuwać, ale ktoś mądry mi powiedział, bym tego nie robiła - niech inni mają wgląd, jak na przestrzeni miesięcy się rozwijałam. Zatem przyznaję rację i zostawiam Wam tę "masakrę" w archiwach. :-)

Nie tylko zmieniła się jakość makijażu. Wizaż niejako zdominował moje życie i skierował mnie na pewne tory. Stwierdziłam, że to jest to, czym pragnę zająć się na poważnie. Obecnie praktycznie wszystko co robię, ma jakiś związek z przybliżaniem się do tego celu. Czasem przychodzi zmęczenie, ale nigdy nie myślę, by zrezygnować, porzucić. Tak naprawdę z radością poświęcam pieniądze, energię, serce i czas na inwestycję w szeroko pojęty mój warsztat pracy. Pragnę wciąż się rozwijać! :-)

Z tego miejsca chcę Wam bardzo, bardzo mocno podziękować. Wszystkim naraz i każdemu z osobna jednocześnie. Może to zbyt oklepane co powiem - ale niesamowicie szczere - gdyby nie Wy, nie byłoby mnie tutaj. Tyle pięknych, pokrzepiających słów skierowaliście przez ten rok w moją stronę - czy to te napisane, czy wypowiedziane prosto w oczy. Dużego kopa dają mi też wygrane konkursy makijażowe. Przez ten rok zebrało się ich mnóstwo i bez względu na wartość nagrody, cieszą mnie tak samo: liczy się fakt, że ktoś dostrzegł we mnie potencjał, postanowił wyróżnić. Pamiętam, gdy bez przekonania nadesłałam pracę na pierwszy konkurs - była to "Defilada gwiazd" z Golden Rose. Pomyślałam: "najwyżej się wygłupię". Z ewentualnego wygłupu wyszło tyle, że moja praca została wyróżniona. To dało mi wiele do myślenia i napędziło pozytywnie do działania.

Nie mogę zapomnieć o nawiązanych współpracach. Byłam ambasadorką Pierre Rene, od listopada trwa moja kolaboracja z Makeup Geek. Tworzę tutoriale dla Beyonce.com.pl, JenniferLopez.pl i ChristinaAguilera.com.pl. Mój makijaż otrzymał publikację w jednym z numerów magazynu "E-Makeupownia". I mogę Was zapewnić, że to nie koniec! Przyszłość przynosi póki co coraz atrakcyjniejsze możliwości. A ja chcę się tego podejmować. Ale... tylko w Waszym towarzystwie. Zatem dziękuję Wam jeszcze raz za ten rok i... zostańcie ze mną! :-) Natomiast teraz zapraszam na nowy makijaż.

Kosmetyki: cień Maybelline Color Tattoo 24Hr (15 - Endless Purple), cień L'Oreal Color Infaillible (013 - Burning Black), cień z palety Sleek Sunset, cienie Makeup Geek (Latte, Poolside), cień Inglot Freedom System (353), cień z palety The Balm Balm Jovi (Metal-ica), eyeliner Maybelline Eyestudio Lasting Drama (Intense Black), mascara MIYO Big Fat Lashes, rzęsy W7 (1309), bronzer W7 Honolulu, błyszczyk Smashbox Lip Enchancing Gloss (401 - Tease)
Może to już trochę przestarzały temat (ponieważ cały blogerski światek żyje teraz najnowszą paletką Sleek - Garden of Eden), ale ja postanowiłam wykorzystać "potencjał inspiracyjny" cieni z zestawu Celestials. Ostatnio nieco więcej zaglądałam do tych galaktycznych kolorków. Efektem jest ten makijaż - może niewyjściowy, ale przygotowywanie takich sprawia mi najwięcej frajdy! :-)

Kosmetyki: cienie z palety Sleek Celestials (Solar, Astral Blue, Aurora, Galactic, Stargaze), cień Makeup Geek (Dirty Martini), cień Inglot Freedom System (353), eyeliner Makeup Geek Gel Liner (Amethyst), eyeliner Maybelline Eyestudio Lasting Drama (Intense Black), mascara MIYO Big Fat Lashes, rzęsy Ardell (Demi Wispies), bronzer W7 Honolulu, błyszczyk Etre Belle Effect Lip Gloss (00)
Miałam w planach przygotować coś lżejszego, ale trwający obecnie okres karnawału mnie inspiruje, żebym jeszcze tworzyła looki nadające się na szalone imprezy. :-) Malowanie tego makijażu zaczęło się od pomysłu z użyciem dżetów, ostatecznie wyszło trochę inaczej - zrezygnowałam z doklejanych błyskotek, ponieważ taki efekt końcowy w tym przypadku mnie zadowolił. :-)


Kosmetyki: cienie Makeup Geek (Simply Marlena, Unicorn), cień Inglot Freedom System (353), cień z palety Sleek Sunset, pigment Makeup Geek (Afterglow), eyeliner Makeup Geek (Amethyst), eyeliner Maybelline Eyestudio Lasting Drama (Intense Black), kajal Hashmi, mascara MIYO Big Fat Lashes Smoky, rzęsy Ardell (Demi Wispies), bronzer W7 Honolulu, rozświetlacz z palety The Balm Balm Jovi (Solid Gold), pomadka z palety Sephora