Hean, High Definition Make Up Fixer Spray

/
12 Comments
Dziś właściwie od przebudzenia czułam, że muszę coś dla Was wymakijażować. I o dziwo, coraz częściej sięgam do znienawidzonych dotąd granatów. Generalnie wciąż nie przepadam za tą barwą, lecz jednak dostrzegłam potencjał cieni w tym kolorze. Mają bowiem magiczną właściwość sprawiania, iż moje piwne oczy stają się bardziej brązowe. :-) Zatem bez nabywania soczewek, mogę nieco regulować kolor tęczówek (bo kiedy np. używam pomarańczowych cieni, robią się bardziej zielone). Zapraszam więc na makeup w chłodnej tonacji z granatem w roli głównej, który dodatkowo możecie zaserduszkować tu. Jak zawsze, będzie mi miło. :-)

Kosmetyki: cienie z palety Sephora, paleta Pierre Rene Quattro (Blue Sky), cień Bell Glam Wear Neon Colour, cień Bourjois Eyeshadow (24 - Turquoise Ensoleille), cień Inglot Freedom System (353), Duraline, eyeliner Pierre Rene Erfect Liner Super Stay, rzęsy Top Choice, mascara Oriflame Giordani Gold Volume Delight Mascara, bronzer W7 Honolulu, szminka AVON Ultra Rich Color (Pout)

Oprócz makijażu, przybywam do Was też z recenzją nowości z oferty marki Hean, czyli utrwalacza High Definition Make Up Fixer Spray.


Otrzymałam go do testów od firmy Hean i prawdę mówiąc, jest to mój pierwszy tego typu produkt. Niestety, jeszcze najsłynniejszego fixera, tego z Kryolanu nie zdobyłam, więc jako tako nie jestem w stanie porównać z przodującym wyrobem wśród utrwalaczy. Mimo wszystko mniej więcej wiem, czego mam wymagać od High Definition, zatem po prostu powiem Wam, jak się spisał.


Heanowski fixer został zamknięty w 150 ml puszkę, która jest bardzo wygodna i poręczna, bez problemu zmieści się w kufrze. Ma formę sprayu. By skorzystać z jego właściwości przedłużających trwałość makijażu, należy spryskać twarz zachowując odległość ok. 20-30 cm (i pamiętając o dokładnym zamknięciu oczu!). Wystarczy dwa-trzy psiknięcia i na skórze tworzy się niewidzialna powłoczka, właściwie wyczuwalna tylko przez chwilę - dopóki kosmetyk się nie utleni, czuć lekkie ściągnięcie skóry. Przez kilka sekund po rozpyleniu roztacza alkoholowy zapach.


Niestety, nie miałam okazji go testować podczas wielkiej imprezy (bo właściwie wszelkie utrwalacze produkuje się z myślą o makijażach okolicznościowych), ale pewnego dnia zrobiłam sobie pełny makijaż, z różnokolorowymi cieniami i ten nienaruszony przetrwał aż do zmycia, czyli 16 godzin!!! Międzyczasie zażyłam sporo ruchu, ponad godzina spaceru, osiem godzin w pracy, gotowałam obiad (a wiadomo, wtedy ma się kontakt z parą wodną, itd.), sprzątałam, na koniec przez godzinę pociłam się w trakcie ćwiczeń. Makijaż wyglądał wciąż rewelacyjnie, ponieważ wystarczyło lekko przypudrować twarz, by prezentował się tak, jak świeżo zrobiony - na powiekach nic się nie zrolowało, nie osypało, itd. Podkład również nie poznikał. Teraz pytanie, czy jest wodoodporny? Niewielkie ilości wilgoci, jak pot wytrzyma. Lekkie muśnięcia dłonią również mu niestraszne. Postanowiłam go poddać najtrudniejszej próbie, czyli pocieganie mokrym palcem - wtedy makijaż się rozpływa. Jednak to w zasadzie żadna wada, ponieważ chyba nikt tak nie postępuje z makeupem w trakcie imprezy. :-)

 
Podsumowując: na moje oko, fixer sprawdza się bardzo poprawnie. Spełnia swoje przeznaczenie, faktycznie przedłuża trwałość makijażu na dłuuuuuuuugie godziny. Nie jest to produkt do codziennego użytku, najczęściej będą z niego korzystać wizażyści, ale nie zaszkodzi, by każda z Was sobie taką rzecz sprawiła. Wszak czasem zdarza się całonocne balangowanie i wtedy nie pogardzicie na pewno nienagannym makijażem trzymającym się do końca imprezy. :-) Tym bardziej, że utrwalacz może stanąć na Waszej półeczce z kosmetykami za nieco ponad 20 zł. Z dostępnością nie ma większych problemów, możecie nawet skorzystać z oficjalnego sklepiku Hean.


You may also like

12 komentarzy:

  1. ciekawe jak sie ma jego jakośc w porównaniu z Kryolanem .....nei wiem czy bym sie przestawiła.....:)

    OdpowiedzUsuń
  2. jeszcze kobo ma fixer. biję się z myślami czy wziąć ten hean czy kobo...
    a makijażyk bardzo ładny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kobo to poprostu hean. tylko sobie firmę zrobili.takze nie ma różnicy , który wybierzesz

      Usuń
  3. przyznam się i nie bij, że ja pierwszy raz czytam Twoją recenzję, wcześniej skupiałam się bardziej na podziwianiu makijaży, lecz wiem, że bardzo ograniczałam sama siebie, piszesz niesamowicie rzeczowo i pięknie dobierasz słowa, nie doszukałam się w tekście ani jednego błędu na co zwracam uwagę choć nie jestem od tego specem, sama błędy popełniam i się tego nie wstydzę, ale Twoje recenzje aż się pochłania, słownictwo jest na wysokim poziomie a jednak dla każdego zrozumiałe, naprawdę pierwszy raz widzę tak dobrze napisaną recenzję! będę tu czytać częściej!! :*

    pozdrawiam, Laura ta, która od niedawna lajkuje Ci fotki na fb i komentuje :D
    zapraszam również do mnie na yymwonderland.blogspot.com :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ten fixer i jak dla mnie bomba :)

    OdpowiedzUsuń
  5. piekny makijaz, a co do fixera to ja ostatnio kupilam z kobo i jestem straaasznie ciekawa efektow:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tani ten fixer!:) Pięknie Ci w granatach na oku!:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wyglądasz w nim bardzo ładnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. no ciekawy ten fixer ja mam swojego KryolaNA PUSZEK CHYBA ZUZYTYCH JUZ OK. 11 I 3 CALE WIEC WATPIE ABYM SIE PRZRZUCILA NA TAN TANSZY....:/

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja się zastanawiałam czy ten fixer zakupić kiedyś...

    OdpowiedzUsuń