Sleek, True Colour Lipstick, Tangerine Scream (nr 799)

/
5 Comments

Przy okazji prezentowania paczki ze sklepu Cocolita.pl obiecałam Wam w najbliższym czasie recenzję poszczególnych produktów. Miałam już przyjemność im się przyjrzeć bliżej, dlatego nadszedł czas, by na łamach bloga ocenić każdy po kolei, a zacznę od szminki marki Sleek z serii True Color Lipstick z numerkiem 799. Producent obiecuje produkt: "wysoko napigmentowany, nie wysuszający, nadający połysk, który pomaga utrzymać usta miękkie i delikatne; zawierający witaminę E, która nawilża i chroni usta przed wolnymi rodznikami, powodującymi oznaki starzenia".


Najpierw ustosunkuję się do obietnic umieszczonych na kartoniku. Szmince nie można odmówić doskonałej pigmentacji (o tej kwestii jeszcze za chwileczkę). Usta są pod nią naprawdę miękkie i delikatne, nie wysusza (co prawda stosowałam ją pod bazę krem+podkład, ale wiele pomadek, pomimo takiej ochrony, nie spisuje się pod tym względem). Ciężko mi natomiast wypowiedzieć się na temat jej "leczniczej" natury, ponieważ zważywszy na mój młody wiek (kończący się po raz ostatni na "-naście" :-)) oznak starzenia jeszcze u siebie nie zauważyłam. Na ustach trzyma się ładnie, kilka godzin bez szwanku siedzi "na miejscu", a w przypadku "spotkania" z jedzeniem i piciem ściera się równomiernie. Poza tym, nie zbiera się w załamaniach. Wykończenie nie jest nachalnie błyszczące, ale też nie całkiem matowe - delikatny połysk, coś pomiędzy. Sztyft, w jaki opakowano szminkę, bardzo przypadł mi do gustu ze względu na swoją elegancję.


Teraz słówko o samym kolorze. Jak już wspomniałam, pigmentację ma bardzo, bardzo mocną, co daje nam efekt intensywnej barwy, zresztą widać na załączonym obrazku. Kolorek dość nietypowy (bez dwóch zdań, należę do oddanych entuzjastek wyraźnych odcieni... :-)), bo nie jest to tak do końca pomarańcz (choć on tu dominuje) - ma domieszkę czerwieni (taka barwa doczekała się swojej nazwy, mianowicie tangerine tango).

Pomadka baaaardzo przyciąga spojrzenia. Wczoraj miałam przyjemność wziąć udział w pewnym przedsięwzięciu organizowanym przez bibliotekę w moim miasteczku. Tam zaczepiła mnie jakaś miła, nieznajoma pani, która z wyraźnym zauroczeniem w oczach i głosie wypytywała mnie dyskretnie, gdzie znalazłam taki piękny kolor szminki, wyciągając przy tym karteczkę i długopis z torebki, by zapisać markę i numerek tego egzemplarza. Dodała przy tym, że nigdy wcześniej w sklepie takiej nie widziała (w sumie nic dziwnego, w Polsce jeszcze do takiej perfumeryjno-drogeryjnej dystrybucji Sleek nie trafił, a szkoda - liczę, że w przyszłości się to zmieni). Osobiście sama rozglądałam się za tangerinową pomadką już jakiś czas, ale akuratnie ten kolorek to taki troszeczkę biały kruk, dlatego jak tylko dostrzegłam ją przy robieniu zamówienia na Cocolita.pl, od razu trafiła do mojego koszyka. Zapłaciłam za tą 3.5 gramową oranżówę 20.90, więc jak najbardziej uważam, że trafiłam na fajny produkt w przystępnej cenie. Zachęcona dobrym doświadczeniem z prezentowaną True Colour Lipstick, ostrzę ząbki na inne piękne kolory z tej serii, okraszone ciekawymi nazwami - moja to "tangerinowy krzyk". I faktycznie, szminka "krzyczy" swoją barwą! Mój must have na zbliżającą się wiosnę! :-)



You may also like

5 komentarzy:

  1. ale fajne kolor! ;) nie wiem czy sama bym się na taki zdecydowała ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piekna, cudna, boska !
    Musze ja miec ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. boska jest! *.* ja też chcę!

    OdpowiedzUsuń
  4. By reading this article many benefits that we can learn. thank you for sharing your insights to us all .

    OdpowiedzUsuń