Pąsowy błękit

/
2 Comments
Nim przejdę do samego makijażu, wspomnę słówko o moim warsztacie pracy. Głównie tworzę za sprawą paletki z Sephory (to ta edycja z 2011 r. - wygląda tak). Mój ukochany sprezentował mi ją na osiemnaste urodziny i to był strzał w dziesiątkę, choć wcześniej w ogóle się nie malowałam, a i przez jakiś czas posiadania, nie pchałam w ogóle do niej rąk. Wyglądała ona tak pięknie, że aż szkoda było naruszać; ale jak już zaczęłam, ciągle eksperymentuję, ćwiczę, kombinuję - pokochałam to baaaaardzo! Krążą o niej różne opinie, lecz mi ona służy od roku, dzień w dzień idzie w ruch i jestem szczerze zadowolona. Powoli do moich zbiorów dołączają nowe kosmetyki, ale jak narazie lwia część moich makijaży będzie z wykorzystaniem właśnie sephorowskiej palety.

Teraz przechodzę do sedna sprawy, tj. mojego pierwszego zaprezentowanego Wam makijażu. Miałam ogromny problem z nazwaniem go, a chciałabym, by każdy make up nosił jakiś tytuł. Po burzy mózgów padło na "pąsowy błękit" ze względu na kolorystykę tegoż makijażu. Do jego wykonania zainspirowała mnie znaleziona w szufladzie apaszka, którą przewiązałam sobie wokół głowy, a akcenty różowe to za sprawą prezentowanych w poprzednim poście paznokci.


Jest to delikatna propozycja, więc można ją nieco ubarwić jakąś szminką/błyszczykiem w wyrazistszej barwie, by nie wypadło blado.


Cienie: paleta Sephora
Eyeliner: paleta Sephora
Mascara: 3D Lash Defined, Classics
Podkład: City Matt, Lirene (207)
Puder: Match Perfection, Rimmel (200)
Róż: paleta Sephora
Usta: Lasting finish by Kate, Rimmel (02)


You may also like

2 komentarze:

  1. makijaż naprawdę cudowny tym bardziej że dziś na oczkach mam bardzo podobne kolorki :) cuuuuuudo :)

    OdpowiedzUsuń