Strobing | GlamDiva

/
3 Comments

Odkąd Kim Kardashian rozsławiła konturowanie, ten trend w makijażu zaczął towarzyszyć wielu z nas także na co dzień. Nic dziwnego - pozwala szybko poprawić kształt twarzy. Optyczne wyrzeźbienie ładniejszego kształtu nosa lub zarysowanie kości policzkowych stało się możliwe za sprawą kilku kosmetyków, które umiejętnie zaaplikowane, dają ciekawe efekty.

Ostatnio jednak mówi się, że konturowanie przechodzi do lamusa i ustępuje miejsca strobingowi. Bawienie się z bronzerem (tudzież chłodnym pudrem do konturowania), rozświetlaczem i różem ogranicza się teraz w najprostszej i najbardziej podstawowej wersji do rozświetlacza.

Niektóre osoby może przerazić aplikacja połyskującego kosmetyku na twarz, podczas gdy do niedawna panowała tendencja zachowywania matowej cery. Tutaj należy pamiętać, że uzyskany efekt ma być "błyskiem kontrolowanym" - nałożonym w miejsca, które naturalnie odbijają światło. Pamiętamy też o rozsądnej ilości. Solidniejsza porcja rozświetlacza to dobry pomysł na sesje zdjęciowe, gdzie chcemy uzyskać wyraźny efekt wilgotnej skóry. Do codziennego makijażu wystarczy muśnięcie niewielką ilością highlightera.

Nie jest to trudne, a niesie za sobą wiele zalet - wygląda bardziej świeżo, subtelniej i naturalniej. I choć w wieczorowym makijażu nie zastąpi konturowania, to w makijażu dziennym, który chcemy wykonywać szybko, jak najbardziej się sprawdzi. Oczywiście strobing możecie modyfikować według własnych potrzeb - jeśli wolicie mocniej zaznaczone policzki, nie ma żadnych przeszkód, by rozświetlenie połączyć z niezastąpionym bronzerem czy ulubionym różem.

Oczywiście jest to kolejny trend - który może, ale nie musi Wam się podobać. Wiem, że znajdą się wśród Was przeciwniczki strobingu, głównie te, które zmagają się z nadmiernym błyszczeniem cery. Jeśli problematycznym rejonem jest strefa T, możecie potraktować rozświetlaczem jedynie szczyty kości policzkowych - zachęcam do kombinowania! :-) W końcu makijaż jest po to, by także nim się bawić. Artykuł na Wizaż.pl do zobaczenia tutaj.

Nakładamy rozświetlacz na kości policzkowe...

...brodę...

...łuk Kupidyna...

...wzdłuż środka nosa...

...na środku czoła.

Nie zapominamy też o rozświetleniu wewnętrznego kącika oka! :)

GOTOWE!

Do strobingu użyłam:
• rozświetlacza Dr Irena Eris Provoke Rosy Eyeshadow - Champagne Rose
• pędzla ZOEVA - 109 Luxe Face Paint
• pędzla Makeup Addiction Cosmetics - Precision Shader



You may also like

3 komentarze:

  1. Ja całe życie walczę z przetłuszczającą cerą, dlatego nie do końca ten trend do mnie przemawia. Wydaje mi się że łatwo też w tym trendzie można przedobrzyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie osobiście za blady jest ten trend

    OdpowiedzUsuń
  3. jak o tym pierwszy raz usłyszałam, pomyślałam "co też wymyślą..." jak tak patrzę na efekty to stwierdzam, że niektórym pasuje. Co do mnie - to nie będę nawet próbowała, bo nie dość, że mam mieszaną cerę, to jeszcze jestem blada z natury.

    OdpowiedzUsuń