Makijaż w stylu Dity Von Teese Defilada Gwiazd z Golden Rose

/
12 Comments
Leci ten czas jak szalony. Nim się dobrze nie obejrzałam, a tu już czwarty tydzień "Defilady Gwiazd". Teraz robimy się na Ditę Von Teese. Do makijażu na tą tancerkę podchodziłam mniej chętnie, jak do poprzednich edycji, ale to dlatego, iż nie jestem szczególną fanką Dity, a także jej uroda nie do końca do mnie przemawia. Oczywiście podoba mi się jej styl i pomysł na siebie, natomiast z czerwonoustych kobiet zdecydowanie wolę Marilyn. Nie chciałam dublować makijażu z krwistymi wargami, więc szukałam czegoś innego na twarzy Dity.


No i znalazłam coś takiego. Usta już tu są ciemniejsze, nie tradycyjnie czerwone. Wpadają w burgund. Na powiekach nie ma samej kreski, gwiazda burleski ma zaaplikowane kolorowe cienie. Tym bardziej mnie ten make up zachęcił, wszak baaaaardzo rzadko używam czerwonych/bordowych cieni. :-) Miałam więc okazję coś wykonać w tych kolorkach, które powędrowały w załamanie powieki. Natomiast na ruchomą część nałożyłam matowy, brązowy cień, a dolną pomalowałam kombinacją "jedną na drugą" kilku barw. No i obowiązkowo czarna krecha, a dla dodania spojrzeniu głębi oraz tego "burleskowego" czaru - sztuczne rzęsy.


Może zauważyliście, może nie, ale pod okiem "uwydatnił" mi się pieprzyk :-). Taki domalowuje sobie zawsze Dita, u mnie naturalnie występuje, lecz go poprawiłam na czarno, w innym wypadku były niewidoczny, biorąc pod uwagę jeszcze warstwę podkładu i pudru. Usta - tak jak ta rozkochana w retro artystka - zrobiłam sobie burgundowe. Na policzki powędrował ceglasty róż. Może to dość kontrowersyjne połączenie - mocne usta, mocne oko - ale ja się w tym czułam dobrze. ;-)


Kosmetyki: cienie z palety Sephora, kredka z Sephory, konturówka Pierre Rene Lipliner Waterproof, rzęsy KillyS, pomadka z palety Sephora, bronzer z paletki Sephora + GOLDEN ROSE: mascara Classics 3D Lash Defined Mascara, eyeliner Precision Liner

Jesteśmy w takich tematach konkursowych, to chętnie się pochwalę kolejnym sukcesem w kierunku makijażu. Otóż, mój wiosenny make up wykonany na konkurs u Domi zdobył jedną z trzech nagród! To naprawdę piękne i motywujące, kiedy moja praca zostaje doceniana. Zwłaszcza, że jestem wciąż początkującą amatorką. Maluję (siebie w ogóle (!)) od roku dopiero, wcześniej nie miałam w zasadzie ani jednego kolorówkowego kosmetyku, więc te wyróżnienia dają mi ogromnego powera w mojej pasji. Dziękuję! <3

To jeszcze nie koniec posta. Jak widzicie, ostatnio zrobiło się u mnie stricte makijażowo, a jednak w sercu czuję, że chciałabym pisać dla Was recenzje. W sieci dominują blogi (jak już mówimy o tych urodowych) zajmujące się recenzjonowaniem produktów do pielęgnacji, znacznie mniej dziewczyn podejmuje się tematu malowania się. Tym bardziej nie pasuje mi rezygnować z przedstawiania moich doświadczeń z kosmetykami kolorowymi. :-) Dlatego po przemyśleniach, jak pogodzić moje częste wpisy z make upami z recenzjami, postanowiłam, iż nie będę rozdrabniać się na drobne. Swoje spostrzeżenia nt. kosmetyku będę Wam przedstawiać pod makijażami, o ile będą w nim wykorzystane. Od razu będziecie mieć podgląd danego produktu.

I tak na pierwszy ogień po zmianie formuły do oceny poddaję moją jedną z nagród od Golden Rose z "Defilady Gwiazd". Eyeliner ten został dodany do zestawu za makijaż a'la Audrey Hepburn. Wykorzystałam go także w powyższej propozycji konkursowej.


Ten kosmetyk zalicza się do rodziny eyelinerów w pisaku. I choć powiem Wam, iż jestem oddaną fanką eyelinerów w żelu, to jednak ten zdobył u mnie uznanie. Zgodnie z obietnicą na opakowaniu, jest wodoodporny i trwały. Ciężko mi powiedzieć, czy odbija się na powiece, gdyż z żadnym linerem nie mam takich problemów - widocznie mam "przyjaźniejszą" budowę oka, ale nie powinen sprawiać kłopotu, gdyż szybko schnie. Za jednym pociągnięciem zostawia ładną, głęboką czerń. A wystarczą delikatne pociągnięcia, rysik bardzo szybko "reaguje". Na dodatek końcóweczka ze względu na cieniutkie zakończenie, pozwala na malowanie precyzyjnych kreseczek. Nie zostawia żadnych brzydkich grudek, ani "skorupek" na powiece.


Niestety, ma krótką żywotność, tylko sześć miesięcy od otwarcia. Dlatego będzie częściej wykorzystywany w moich makijażach, by w porę go zużyć, ale nie ubolewam nad tym, gdyż naprawdę przypadł mi on do gustu. Cenę również ma w miarę przystępną. W oficjalnym sklepiku firmy Golden Rose można go mieć za 16.90. Z dostępnością również nie będzie wielkiego problemu - na pewno wyspy GR i drogerie nie zawiodą! :-) Polecam Wam ten kosmetyk!


You may also like

12 komentarzy:

  1. Ale sliczny makijaz! <3 wyszedl Ci naprawde ladnie! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle piękna i makijaż bardzo ładny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczniutki, życzę powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dita na tym zdjeciu wygladala jakby miala chore oczy, a Ty pieknie zniwelowalas ten efekt :)
    Cudownie wygladasz i zazdroszcze Ci tej pieknej cery !
    Jestes na prawde sliczna Kochana i tym makijazem swietnie to wydobylas !

    OdpowiedzUsuń
  5. ale cudoooo ,no kazdy co robisz jest obledny;ooo jakie to rzesy??

    OdpowiedzUsuń
  6. makijaż uroczy, i oczywiście prezentuje się na Tobie idealnie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wyszło Ci bardzo fajnie, ja w tym tygodniu nie biorę udziału, życzę powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. świetnie^^ też mam ten liner :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ostatnio zakupiłam eyeliner w pisaku w jakimś chińskim markecie i bardzo mi się spodobał :)

    OdpowiedzUsuń
  10. nie znam tej "gwiazdy",ale makijaż o wiele lepiej prezentuje się u Ciebie. gratuluję sukcesów:)

    OdpowiedzUsuń